Hyhy. Wczorajszy dzień był nawet oke. Wstałam po 8 i włączyłam notebooka. Już z rana ktoś musiał do mnie dzwonić ._. Okazało się, że to był brat cioteczny i muszę go pilnować. SUPEEEEEEEEEER. Nie mam co robić tylko uczyć gówniarza tabliczki mnożenia i oglądać telewizję. No, ale dobra. Poszłam się ogarnąć i po 10 wyszłam. Nudziłam się okropnie. Siedziałam trochę przed komputerem, ale mogłam wejść tylko zaakceptować komentarze do notek i musiałam już znikać, bo jakąś grę chciał włączyć lolo. Po 13 poszłam do domu, usiadłam normalnie na komputerze i po 15 poszłam na osiedle zobaczyć czy ktoś może jest na dworze. Było parę osób i poszliśmy grać w siatkówkę. Przed 17 zadzwoniła moja ciocia czy chcę iść na zakupy. Zgodziłam się, bo zawsze coś nowego może trafić do mojej szafy. Poszliśmy na piechtaka. Najpierw jeszcze zahaczyliśmy o maca. Ja jak zwykle wzięłam zestaw mcwrap. Ledwo go zjadłam :s Potem mnie brzuch bolał. Dobra więc kupiłam sobie wczoraj bluzę taką grejpfrutową w housie za 80 zł. Jak znajdę jakieś foto to dam.
A i proszę aby powalone koleżaneczki Gabi nie pisały idiotycznych komentarzy, bo i tak będą one odrzucane.
Sory za taką krótką notkę, ale ni ma co pisać, a chciałam żeby coś było ode mnie do poczytania na weekend.
Taką tylko różowo-pomarańczową.
3 komentarze:
Poprawka - to nie są moje koleżanki.
Dawaj zdjęcie bluzy!
Fajna bluza ;D
Prześlij komentarz