Strona główna

wtorek, 22 listopada 2011

Yay~

Śnił mi się jakiś idiotyczny sen, ale go nie opowiem xD Rano jak zwykle poranna toaleta i wyjście do szkoły. Szłam nieco szybciej, wbiegałam przed samochody na przejściu, bo koło mnie jest taka idiotyczna ulica gdzie są zawsze korki na jednym pasie ._. Szłam szybciej tylko dlatego, że chciałam go przynajmniej zobaczyć. Po wejściu do szatni jego wzrok od razu się na mnie skierował, a mój na niego. Ja jak zwykle się zestresowałam i poszłam ławeczkę dalej zmienić buty :c Po chwili przyszła Wiwi i czekałyśmy na resztę. Aśka kulała, bo jej sis ją kopnęła i miałam niezły ubaw z laskami robiąc sobie z niej jaja X'D. No i każdy od razu miał podjar moją bluzą. Co chwila się pytali gdzie kupiłam, ile kosztowała i kazali mi nakładać kaptur, bo były na nim kocie uszka! :3
Niemiecki- nic nie robiliśmy, bo pani gdzieś biegała co chwile. Cały czas gadałam z Elwirą, Olką i Kaśką.
Biologia- kolejny nudny temat, tym razem grzyby i porosty. Przynajmniej pani nie pytała.
Matma- sprawdzian. Nie zrobiłam jednego zadania, ale pewnie i tak 2 lub 3 dostanę xd
Basen- pływaliśmy 12 basenów stylem dowolnym.
Polski- Pani oddawała sprawdziany i mówiliśmy o liryce:
-Szóstka, Natalia.
Cała klasa: wow, kujon!
A ja z niedowierzaniem poszłam do biurka pani z uśmiechem. Pierwsza szóstka z lektury jakiejkolwiek :o
Religia- pani oddawała zeszyty i mówiliśmy o adwencie i wielkim poście. Dostałam 5 i 4.
Muzyka- mówiliśmy o muzyce barokowej.
W drodze do domu brechtałam się z Ulą i Anką na całe osiedle, o boshe jak to wyglądało xD. W domu mama akurat się wyrobiła z obiadem no i miała wolne więc musiałam jej coś tam powiedzieć co było w sql.  Potem trudne sprawy i poszłam słuchać muzyki do pokoju z racji tego, że nic nie jest zadane. I po 19 odebrano mi słuchawki :< I tera nie mogę słuchać. Aktualnie czekam na Niego i się nudzę.


poniedziałek, 21 listopada 2011

Poniedziałek~

Poranna pobudka o 6. O jezu. Ledwo stałam na nogach co dopiero mówić o myciu głowy. Wyszłam jak zawsze 7:30. Szłam spacerkiem pod szkołę i o niczym innym nie myślałam tylko o tym żeby przeżyć ten dzień.
Chemia- wszystko umiałam. Pani mnie nie spytała a szkoda.
Biologia- pani nie pytała i good.
Polski- sprawdzian z lektury. Wszystko powinnam mieć dobrze.
Niemiecki- nudaa.
Matma- powtórzenie do sprawdzianu.
Technika- rysowanie dymetri prostokątnej. Dostałam 3 :D
Historia- zaczęliśmy dział o Rzymie D:
Potem jeszcze poszłam na wyrównawcze z matmy. Umiałam wszystko :o E tam. Ważne że trochę powtórzyłam, a muszę przyznać że jestem cienka z matmy.
W domu miałam nadzieję że paczka z glovestar przyszła. Nie było. Poszłam do skrzynki i było awizo aby odebrać paczkę na poczcie. Zjadłam coś ciepłego i poszłam na pocztę. Tam nareszcie dostałam moją upragnioną bluzę kot i bluzkę z kotem z alicji w krainie czarów. Wszystko jest świetne ;3 Teraz idę robić lekcje i się uczyć.

piątek, 18 listopada 2011

Piąteczek~

Dzisiaj mogłam trochę poleżeć, bo miałam na 8:50. Co nie zmienia faktu, że i tak się nie wyspałam.
Bez nerwów poszłam do szkoły, bo On miał 2 pierwsze wf i nie doszłoby do żadnej stresującej sytuacji (jeśli nie wiesz kim jest On looknij na ostatnią notkę).
Pierw była godzina wychowawcza, losowaliśmy komu kupimy prezent na mikołaja. Wylosowałam na szczęście Kasię moją ukochaną<3 A potem pani pielęgniarka robiła nam wykład o nadwadze i okazało się, że mam idealną wagę, co jest nie możliwe ;oo Ale dobra tam. Potem religia. Rozsadzili mnie z Kasią, bo ona cały czas do mnie nawijała, bo ja jestem ta grzeczna, buhaha ;D Historia, na której pani się darła, bo cała klasa nie umiała. Ja wszystko pamiętam z lekcji także nie mam problemów z tym przedmiotem xd J. angielski- nudaaa. Cały czas odwracałam się do innych i im coś pomagałam, bo jestem najlepsza z angielskiego. Niemiecki pani coś tam pytała, robiliśmy jakieś ćwiczenia i dialog. Musiałam się przesiąść do Aśki, bo nie było Elwirki.
- Jak pani się spyta czy mamy, to mów jeszcze momencik
-Spoko
(piszę zadanie, pani nagle mówi, że wstawi ocen jak ktoś ma źle, a aśka napalona się zgłasza *facepalm*)
- No mówiłam, żebyś się kuźwa nie zgłaszała
(ja i aśka w brechte)
Potem chemiaaa. Nawet ją lubię i nawet ją rozumiem. Dzisiaj mówiliśmy o atomach, tzn kontynuowaliśmy poprzednią lekcje i dziś liczyliśmy protony, neutrony i elektrony w atomach.
Potem do domu. Nie widziałam się z Nim, bo miał trening od razu po lekcjach i chyba szybciej wyszedł, bo od razu na autobus miał iść. Więc poszłam sama do domu. Tam zjadłam ciepły posiłek i się do tej pory nudzę. Słuchawki na uszy zakładam i odpływam. Ciao

Czwartek

Wczoraj ledwo wstałam jak zawsze z resztą. Cały czas byłam zdenerwowana, nie mogłam zasnąć, ale o tym powiem później. Wyszykowałam się do szkoły, spakowałam rzeczy na basen, poszłam do sklepu i wyszłam z domku. Szłam do szkoły jak najszybciej, bo miałam nadzieję, że On już tam będzie. Nie było go w szatni, więc zmieniłam buty, odłożyłam kurtkę i poszłam na obiekty sportowe. Na basenie uczyliśmy się pływać kraulem na brzuchu. Masakra. Nie dość, że nie umiem pływać, to jeszcze ciągle muszę się nałykać tej głupiej wody. 
Potem mieliśmy wf i jak zawsze graliśmy w piłkę nożną, więc sobie spacerowałam po boisku. Następna była fizyka, mój koszmaaaaaaaaaaaar. Nienawidzę, nie lubię, nie wejdzie mi to do głowy. I jeszcze idiota robi kartkówke za tydzień i tak cała klasa źle napisze. Na matmie była beka. Pani zrobiła nam kartkówkę i sami sobie sprawdzaliśmy, ofc się powymienialiśmy. Ja dostałam 2 :D Ale pani nie wstawia złych ocen także luzz. Potem ukochana technika i rysowanie z Łukaszem i Anastazją. Wszyscy dostaliśmy 3 ^_^ 2 polskie, omawianie dziadów i do domciu. Agr zapomniałam że jeszcze byłam u pani od chemii i miałam pisać sprawdzian, ale okazało się że mam 2 takie same strony i nie mogłam pisać :< W domu zjadłam nie cały obiad i poszłam robić lekcje. Potem się popłakałam parę razy, denerwowałam, aż w końcu Mu napisałam o co chodzi. Wieczorem On wszedł na facebooka i mnie pocieszał i kazał się nie martwić, nie płakać. Zakochałam się w Nim po prostu. Na koniec dnia, dla przyjemności kupiłam sobie jeszcze bluzę kot na glovestar i koszulkę z kotem z alicji w krainie w czarów też na glovestar.

niedziela, 13 listopada 2011

Weekend

- Piątek
Cały dzień spędziłam w domu na robieniu avatarów ( które mi nie wychodzą, ale lubię to ), sprzątaniu, przepisywaniu zeszytów po powrocie ze szpitala i robieniu ozdób na kiermasz świąteczny w mojej szkole. Naprawdę nie ma czego opisywać.
Oprócz tego w czwartek, który również jest zbyt nudny żeby opisywać ( wyjście ze szpitala ) doszła moja bluza, na którą czekałam już od miesiąca. Zdjęcie dodam prawdopodobnie w następnej notce, zepsułam kabel od aparatu, więc na razie się nie da. 
- Sobota.
Pojechałam w odwiedziny do babci. Okropnie patrzy się na całą rodzinę jedzącą normalnie, kiedy ty, ze względu na chorobę musisz być na specjalnej, beznadziejnej diecie. Nie to, że to co mam przeznaczone do jedzenia w czasie leczenia jest niedobre, czy coś, tylko strasznie smutno tak patrzeć na innych, no ale trudno. Wieczorem, zanim pojechałam do domu, piekłam pierniczki, też na kiermasz. Do domu dotarłam prawie  nocy, ale i tak nie poszłam spać tylko robiłam avatary ( rany, jak to wciąga ; O ).
 - Niedziela.
Na 11 szłam do kina. Znalazłam kolejny film, na który muszę iść koniecznie - New Year's Eve, ale idę na niego tylko dlatego, że muszę zobaczyć aktorkę grającą w Glee ( Lea Michele ), w jakimkolwiek innym filmie. Poza tym znalazłam drugi film, tylko całkowicie wypadł mi z głowy tytuł, ale w każdym razie brzmi ciekawie :D
W kinie sprzedawali slushy ( jakaś nowość, nigdzie w Polsce jeszcze tego nie widziałam, a muszę kiedyś spróbować ;3 ), niestety nie miałam pieniędzy żeby kupić.
Wróciłam do domu, skończyłam przepisywać zeszyty i obejrzałam z siostrą wybrane sceny z najnowszego odcinka Glee ( wiem że ciągle o tym piszę, ale nie mogę się powstrzymać ), kłócąc się jednocześnie z tatą, który uparł się, że ten serial jest beznadziejny i idiotyczny.
Moje weekendy zawsze są nudne, dlatego ciekawsze notki będą pojawiać się w tygodniu.

Gabby

sobota, 12 listopada 2011

Sobota~

-WSTAWAJ!- to usłyszałam po 8. Nie no, nie dadzą człowiekowi pospać. Ale były też dobre strony tego wstawania, mianowicie zakupy. No więc wstałam, włączyłam netbooka. Posprawdzałam wszystkie strony, potem poszłam obejrzeć na chwilę tv i umyłam głowę. Mama kazała mi w 10 minut po wyprostowaniu włosów być gotową.
-Ona se chyba jaja robi ._.- pomyślałam. Stałam przed lustrem nie zwracając uwagi na to co mama powiedziała i robiłam swoje. Po 15 minutach byłam gotowa i tak nie miałam biletu i nie zdążyłyśmy na autobus, więc wygoniła mnie po bilety ._. No dobra poszłam. Kiosk mam pod nosem, ale było tak zimno, że marzyłam aby zostać pod kołderką i wypić gorącą kawę.
Na przystanku jak zawsze było mało ludu, ale autobusy za to, pękały w szwach. Pierwszym punktem wyprawy był targ, bo tam są tanie spodnie, a mama nie ma zamiaru wydawać nie wiadomo ile na 2 pary spodni. Doszłyśmy, kupiłyśmy. Auuu pamiętam jak musiałam w tej przymierzalni stać i cała zmarzłam, nogi mi sparaliżowało, a spodnie były lodowate! Potem poszłyśmy do koleżanki mamy, coś tam popaplały i wróciłyśmy na przystanek. Cały czas wmawiałam mamie że potrzebuję nowej kurtki. To co że mam z zeszłego roku, chciałam nową, krótszą i cieńszą. W mojej starej wyglądam jak miś polarny! Nadjechał nasz autobus, jak zwykle z opóźnieniem. Od razu po wejściu do Olimpu, poszłam do empiku poszukać ukochanych słuchawek skullcandy, były tylko rasta niestety. Mama coś tam patrzyła dla cioci, książka kucharska czy coś takiego. W CCC jak zwykle buty straszne, ale nie, moja mama musiała wejść. Po obejściu całego piętra wjechałyśmy schodami na górę i popędziłam do Housa. Nic mnie nie oczarowało. No i oczywiście rundka po ulubionych sklepach mamy. No i jeszcze w Croppie byłyśmy, ale pare sekund bo tam tłumy są i jest mały. W jakimś Cache Cache czy jakoś tak mama sobie kupiła bluzkę a ja ją przekonałam do tej kurtki. I wróciłyśmy do House, wzięłam taką granatową, bo szukałam niebieskiej, ale nie było. Ważne że jest cienka i krótsza od tej starej. Potem na piechotę zapieprzałyśmy do Reala, bo jest tam Deichmann. Kupiłam buty takie w sam raz na ten czas. Ale rymuję :3 Takie podróby glanów na suwak. Glany też kupię, ale dziesięcio dziurkowe, bo w dwudziesto nie mam zamiaru chodzić do szkoły. Wstąpiłyśmy do jakiejś kawiarni czy coś w ten teges i kupiłyśmy kanapki na ciepło. W domku zjadłam obiad i wypiłam w końcu upragnioną kawę. Obejrzałam powtórki programów w telewizji i zaraz będę czytać dziady.

piątek, 11 listopada 2011

Welcome back!

Po długiej przerwie znów tu piszę! Chciałabym bardzo podziękować Sylwii, za to, że mnie przyjęła. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
Powodu mojego zniknięcia z bloga nie podam, tak samo mojej reakcji, gdy się o tym dowiedziałam ( jak tak dalej pójdzie, to wszystko napiszę, a nie chcę ). W każdym razie, znów tu jestem!
Przez ten czas bardzo się zmieniłam, i jestem z tych zmian zadowolona. Mam o wiele więcej czasu, niż do tej pory, więc notki będą pojawiać się częściej, niż przed moją nieobecnością.
Nie mam pojęcia, co jeszcze mogę napisać. Przedstawiałam się już tutaj, nawet kilka razy, a powtarzanie w kółko tego samego jest naprawdę nudne.

Mam nadzieję że tyle wystarczy, jak na notkę po przerwie.
Gabby
PS. Wspominałam już, jak bardzo jestem wdzięczna za ponowne przyjęcie mnie do tego bloga? Dziękuję <3

poniedziałek, 7 listopada 2011

07.11.11~

Dzień jak co dzień. Poranna pobudka o 6 T_T i do roboty. Wyszykowana wyszłam po Wiktorię, która mieszka koło szkoły. Razem doszłyśmy do szatni po czym Kasia nagle mnie przytuliła, bo zerwała z chłopakiem :< Pocieszyłam ją i znowu było wszystko oke. Pierwsza była chemia. Zastępstwo z kochaną panią dyrektor, która uczy mnie języka polskiego. Następnie biologia. Nic ciekawego, mam pisać w środę sprawdzian na którym mnie nie było :P J. polski kontynuacja paplaniny o liczebniku. Maskara. Potem niemiecki. Sprawdzian. Również masakra. Jakieś głupoty napisałam, ale może 3 będzie. Matma i znowu zastępstwo, tylko że z jakąś dziwną panią, ale ważne, że nie musiałam zapieprzać do tablicy, bo reszta klasy się zgłaszała :3. Technika. Haha, kocham zajęcia techniczne. Te świetne riposty naszego pana <'3. Więc był przekrój do narysowania. Oesu. Na początku sama coś majstrowałam, ale potem zaczęłam ściągać od Krzysia i Adriana. I wszyscy dostaliśmy po trójce :D A potem Krzysio mi przykleił naklejke z Marylin Monroe, hihi. Historiaaaaaa. Kocham tekst Maćka, dzięki którym stwierdził, że kopernik jest greckim astronomem! Kocham ogólnie wszystkie chwile z moją klasą <'3.
Potem do domciu. Zjadłam obiad. Obejrzałam telewizję (Dlaczego ja?, Trudne sprawy <'3) i robię lekcje.
Moje małe rozmyślania:
Zdecydowałam, że się ścinam. Mam grzywkę na całą twarz, więc myślę, że z nią nie będzie problemu. Planuję świąteczne zakupy, dzięki którym upoluję na drop dead ukochaną bluzo/kurtkę, hihi I przekuwam sobie nosek. SEPTUM, lolz. Mama nie musi wiedzieć. Potem robię industriala i chcę jeszcze monroe.

niedziela, 6 listopada 2011

Hmm~

Pewnie większość ciekawi co tu robię. Odeszłam z internetu na trochę czasu, ale postanowiłam wrócić. Niektórzy pewnie będą mnie hejtować, tak jak znana nam nekoayame, która prowadziła bloga o byciu lolitką. Co do lolit. Ja nią nie będę. Nie zniżę się do takiego poziomu. Teraz pytanie: czemu nekoayame ma mnie hejtować? To był wrzesień kiedy spytałam się co z tym naszym blogiem, a ona zaczęła pisać, że ją wykorzystuję, obrażała mnie i moją rodziną i poniżała za to w jakiej sytuacji finansowej wtedy byłam. Rika tylko o tym wiedziała i mnie pocieszyła <'3. Ale są też dobre strony pisania na tym blogu. Chcę się otworzyć, pokazać jaka jestem. Bo w rzeczywistości uważają mnie za ładną, nieśmiałą osobę, a ja staram się zmienić. Moim zdaniem nie jestem ładna, ale co do nieśmiałości się zgodzę. Aktualnie chodzę do gimnazjum. Gimnazjum zmienia człowieka. Racja.. Jestem inna niż w podstawówce. Mam innych przyjaciół. Wszystko jest inne i nowe. Ale czuję, że w środku się nigdy nie zmieniam. Gdy byłam scene byłam sobą i teraz też jestem sobą. Nie robię nic na pokaz i nie uświadamiam innym, że jestem zajebista. To tyle. Do zobaczenia w następnej notce.